Jak kupować AGD i RTV
Zakup większego (i droższego) sprzętu do domu może być stresujący. W końcu to niemały wydatek, na który często odkładaliśmy przez dłuższy czas. Warto więc podejść do sprawy z rozmysłem i nie wydać wszystkich oszczędności – przy dużych zakupach można dużo zaoszczędzić.
Po pierwsze czeka nas wertowanie internetu w celu znalezienia konfiguracji sprzętu, która nas zadowoli. Obojętne, czy będzie to telewizor, w którym szukamy odpowiedniej rozdzielczości, czy pralkosuszarka, co do której chcemy się upewnić, że nie zużywa zbyt wiele wody i prądu, szukamy odpowiednich parametrów. Gdy zakończymy ten etap, przechodzimy do oceny wizualnej.
Ocenę wizualną rozpoczynamy w sklepie, który fizycznie posiada produkt, którego szukamy. Do sklepu udajemy się z miarką, oglądamy dokładnie sprzęt, sprawdzając jak pilot leży w ręku i czy drzwiczki otwierają się na wymaganą szerokość (w zależności od rodzaju kupowanego sprzętu), a następnie dokładnie mierzymy urządzenie, by upewnić się, że zmieści się w miejscu docelowym, ale także czy da się je wstawić przez drzwi i labirynt korytarzy. Warto zapytać o ile większe jest opakowanie, ale w razie czego można przecież wyjąć produkt z opakowania przed drzwiami.
Teraz przystępujemy do kontroli cen. Cena sklepowa jest punktem wyjścia. W internecie sprawdzamy ile możemy zaoszczędzić – w sklepach internetowych, ale także w portalach aukcyjnych i ogłoszeniowych. Warto pamiętać, że najtańsze produkty to te z wyprzedaży, powystawowe i w zniszczonym opakowaniu. Często można upolować okazję kupując sprzęt używany, ale wciąż na gwarancji (ktoś kupił nie sprawdziwszy wymiarów i nie pasował mu do wnętrza). Gdy trafimy na taką okazję, zaoszczędzimy nawet pięćdziesiąt procent ceny.
Kupując sprzęt, warto porozmawiać ze sprzedawcą – zapytać o gratisy, darmowy transport / wniesienie / montaż, rabaty, przeceny. Czasem można się potargować – nawet przy zakupie na serwisie aukcyjnym, jeśli nie ma chętnych, można utargować dwadzieścia procent ceny wyjściowej. A kupując kilka rzeczy (na przykład dobierając jeszcze żelazko czy mikser) nawet więcej. Nie ma co się bać i wstydzić – to są poważne pieniądze.
Jeśli wszystko poszło dobrze, z oszczędzonych pieniędzy zostaje nam jeszcze kilka stówek (tysięcy?), a pomęczenie się, by przejść ten proces możemy uznać za zakończone. Opłaciło się?
Ja staram się unikać najtańszych urządzeń. Są one tanie z jakiegoś powodu, tzn. oszczędza się na jakości podzespołów do bólu.